poniedziałek, 13 marca 2017

In your heart and your mind I'll stay with you for all of time.


Muzyka

And maybe I'll find out
The way to make it back someday
To watch you to guide you
Through the darkest of your days



Michał. Twój Michał. Egzystował, oddychał, ścigał się na rowerze i jako twoje jedyne senne marzenie nie zniknął w rzeczywistości w zetknięciu z twoimi niecierpliwymi opuszkami. Był też twoim jedynym żywym i tłoczącym przez serce krew powodem, dla którego stąd wyjechałaś. Uciekłaś. Jednak nie do końca wbrew swojej woli i tylko po to aby go chronić. Przynajmniej tak ci się wtedy wydawało. Wtedy wszyscy przekonywali cię o jedynej i niepodważalnej słuszności tej podjętej za ciebie decyzji. Michał. Już nie twój Michał. Wciąż ściga się na ardeńskich klasykach i brukowanych ulicach Paryża i jest twoim jedynym, ostatnim i jakimkolwiek powodem, dla którego wróciłaś. Przyjechałaś wbrew wszystkim i wszystkiemu, lecz w porywczym poczuciu, dyktowanym ci przez nierytmiczne uderzenia, bijącego w twoich piersiach serca. Narządu, który podchodzi ci niemal do gardła właśnie w tej chwili.  W momencie, którym z trudem przełykasz ślinę przez gardło, na którym to zacieśnia się niewidzialna pętla strachu. W momencie, w którym pocierasz niesfornie spoconą dłonią wyimaginowany kurz na beżowych, krótkich szortach, a gest ten nie przynosi nawet na moment upragnionego ukojenia. Siedem lat temu chciałaś to wszystko stracić, żeby łatwiej było ci odejść. Po siedmiu latach wracasz, paradoksalnie jedynie po to, aby stracić to raz jeszcze. Tym razem jednak już ostatni.  W mało przekonywującym geście naciśnięcia na dzwonek, nie ma ani krzty pewności, którą nosiłaś w sobie jeszcze przed kilkoma dniami, czy choćby przed chwilą. Przedłużające się niemiłosiernie niespokojne oczekiwanie na drgnięcie mahoniowych drzwi, wywierca ci żołądek i skutecznie spłyca nierównomierny oddech. Gwałtowne szarpnięcie za metalową klamkę po drugiej stronie, przyspiesza prędkość z jaką twoja krew wypływa z aorty. I już za jednym mrugnięciem oka, rejestrujesz zatrzymaną wpół ruchu znajomą, męską sylwetkę. Paweł. Twój przyjaciel. Twój były przyjaciel. Jego źrenice rozszerzyły się gwałtownie, a każda komórka jego ciała wydawała się być sparaliżowana. Zaskoczenie i niedowierzanie przeplatało się na rysach jego opalonej, okrągłej twarzy i nie ustępowało do momentu, w którym ustępował szokowi i mrugał kilkukrotnie rzęsami.
- Lena – jego słaby, ledwie słyszalny szept pozwolił ci spokojnie opuścić klatkę piersiową i wypuścić wstrzymany w płucach oddech. Właśnie poczułaś, że wróciłaś i nie przypuszczałaś, że będzie to takie cholernie trudne. Choć nigdy tak naprawdę nie odeszłaś, to zawsze pragnęłaś wrócić. Nawet już wtedy, kiedy zardzewiałe drzwi pociągu zasunęły się wraz z dźwięcznie brzmiącym sygnałem, zgłaszającym gotowość do odjazdu. Chciałaś wrócić nawet wtedy, kiedy dławiłaś się swoim krwotokiem z nosa, albo liczyłaś przepływające krople, aplikowane do twojego organizmu. Może najbardziej chciałaś wrócić, kiedy ujrzałaś gdzieś krążące w sieci ich zdjęcie zaraz po wygranym przez Michała mistrzostwie świata? Obrazek na którym rozradowany Kwiatkowski, ściska uśmiechniętego Poljańskiego uderzał w ciebie niczym ciężkim obuchem niezrozumiałego żalu. Może pragnęłaś wrócić, by stać u boku Michała na lotnisku, po jego powrocie do kraju z udanego czempionatu? W miejscu, które zajmowała szczęśliwa i dumna Ala. W twoim miejscu. W którym powinnaś być zamiast niej. A może równie mocno chciałaś wrócić, kiedy nie radził sobie z przełamaniem klątwy tęczowej koszulki, albo po spektakularnym transferze do Himalajów kolarskiej ekstraklasy, grupy Sky, w barwach której przeżywał swój największy do tej pory kryzys w karierze? Zawsze chciałaś wrócić, ale nie w takich okolicznościach jak teraz.
- O mój Boże, Lenka – przełyka wyraźnie ślinę i niespodziewanie wykonuje gwałtowny ruch w twoim kierunku, podchodząc bliżej i zamykając szczelnie w swoich ramionach – To naprawdę ty, nie wierzę – wyszeptuje z wciąż żywym niedowierzaniem rozdmuchującym ci włosy. Trwasz w jego ciepłych objęciach nieco dłużej, jakby tylko upewniał się, że rozpłyniesz się na jawie niczym mara.
- Nie spodziewałeś się, że żyję, czy, że będę wyglądać tak znajomo? – poczułaś, jak rozluźnił swój uścisk i oswobodził cię z kokonu swoich ramion i uniosłaś enigmatycznie do góry prawą brew, uśmiechając się lekko.
- Widzę, że niezmiennie towarzyszy ci twój czarny humor – skwitował z przekąsem i wywrócił teatralnie swoimi gałkami ocznymi – Chodź do środka, nie będziemy przecież stali w progu.
Ciepło dłoni Poljańskiego, pociągnęło cię przez przestrzenny hol i zaprowadziło wprost do minimalistycznego dużego salonu, urządzonego w białych tonach. Opadasz na skórzanej kanapie, obok blondyna, który wciąż kurczliwie trzyma w uścisku swoich dłoni twoje. Dopiero teraz czujesz chłód metalowej, złotej obrączki na jego serdecznym palcu.
- Przyjechałam to wszystko naprawić, Paweł – mówisz pośpiesznie i chrypisz przy tym niewyraźnie, zanim zdąży niepotrzebnie zapytać cię o coś do picia. Nie masz czasu na gościnę, na wszystko masz co raz mniej czasu.
- Co naprawić? – promienny uśmiech w jednej chwili znika z jego twarzy, jak za dotknięciem magicznej różdżki, a powoli i skrupulatnie wkrada się konsternacja.
- To wszystko co zrobiłam w Słowacji – przygryzasz bezsilnie dolną wargę, kiedy on niemo kręci głową z dezaprobatą – To wszystko co zrobiliśmy tam razem.
- To było dawno i już nic nie zmieni – ściąga lekko brwi i ostrożnie wypowiada każde zbolałe słowo – To już nie ma żadnego znaczenia.
- Mówisz tak, bo tobie się udało – prychasz z niezrozumieniem, zerkając na jedno z oprawionych w ramkę zdjęć, usytuowanych na półce. To zdjęcie z mistrzostw. Jego i Michała. Obejmujących się bark w bark z radością, bez żadnego grama żywionej urazy.
- Wybaczył mi – blondyn podąża za twoim wzrokiem.
- Co? Zdradę, której nie było?
- Zdecydowałaś za mnie i świadomie znosiłem te fałszywe oskarżenia przez te lata, więc nie miej teraz do mnie pretensji – wykrzywia swoje usta w kwaśny grymas - Ty dla niego przestałaś istnieć, Lenka.
- Musisz powiedzieć Michałowi, jak było naprawdę – podnosisz swój błagalny ton głosu, splatając nerwowo swoje drżące palce.
- Teraz? – parska kpiąco i oddala się gwałtownie – Po tym, jak przez te wszystkie lata go umyślnie okłamywaliśmy? Jaki to miało sens?
- Po prostu chcę, żeby wiedział, rozumiesz?  Zanim … - zawieszasz swój cichy głos w utkanej gęstą pajęczyną, nabrzmiałej ciszy - … zanim naprawdę zniknę.
- O czym, ty do cholery mówisz? – Poljański spina się gwałtownie i obrzuca cię niezrozumieniem, pulsującym gdzieś w jego jasnych tęczówkach, tak uparcie broniących się przed podświadomie wyczuwanym przypuszczeniem, prawdą której nie chce usłyszeć.
- To moja trzecia, ostatnia runda – przymykasz powieki, wzbraniając się przed napływającymi do kącików oka, słonymi łzami - Chyba jej już nie wygram.
- Nie, Lena – wzburza się, kręcąc przecząco głową i łapie cię kurczliwie za ramiona lekko nimi potrząsając - Przestań pieprzyć, dobrze?
- Robiłam badania, mam wyniki, świecę się w PETcie … - urywasz łamiącym się głosem i strącasz bezsilnie jego dłonie.
- Dobrze wiesz, że to nie musi tego oznaczać – jeszcze próbuje gorączkowo oponować, choć nieustępujące przerażenie z jego twarzy, utwierdza cię w przekonaniu, że wszystko zostało już rozegrane.
- To ty przestań pieprzyć bzdury, Paweł – pociągasz nosem z nikłym uśmiech na ustach – Nie potrafię już dłużej patrzeć, jak wszyscy ruszyliście do przodu, a ja wciąż tam tkwię, te siedem lat do tyłu. Po prostu nie daj mi umrzeć zamkniętą w przeszłości i pomóż mi do cholery naprawić wszystko co zepsuliśmy.



If a great wave shall fall
It would fall upon us all
Well I hope there's someone out there
Who can bring me back to you








Moja wielka miłość do Michała i kolarstwa będzie wykraczać poza przejmowanie się wyświetleniami i komentarzami, ale mam nadzieję, że jednak ktoś tutaj ze mną będzie.
Mistrz wrócił, wygrywając Strade Bianche, ale prawdziwi kibice zawsze z niego wierzyli i wspierali.
W sobotę wyścig Mediolan – San Remo, trzymajmy kciuki za Kwiatka. #FlowerPower

7 komentarzy:

  1. pokochałam Ciebie, a dzięki Tobie misiaczku również Kwiata, jeszcze wtedy, gdy Lena była najgorszą. Nie czytam o chorych - taka moja zasada. Ale korci, korci, że złamać ten schemat, bo naprawdę pragnęłam czegoś o Michale. Taka dumna po wygranej, że ahh... Lena, Paweł, Michał - trzech muszkieterów? Tylko czemu weszli na tę drogę? A i jeszcze jedno, zawsze można wygrać na punkty.

    całym sercem, ret.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję <3 Mam nadzieję, że zostaniesz. Mimo wszystko, tej choroby będzie tutaj znikoma ilość

      Usuń
  2. No bo z jednej strony ta historia wydaje mi się bardzo znajoma, ale z drugiej to w ogóle jej nie kojarze. To dziwne. Nie mogę sobie tego przypomnieć. Ale może tak już miało być? Może to lepiej? Melduje się i daje info, że będę tutaj zawsze.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie lubię historii opartych o chorobach, ale jeżeli gwarantujesz, że będzie o niej mało to będę!
    Czekam na więcej i zapraszam do siebie ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Za dużo tego umierania w ten weekend. Wczoraj poświęciłam 13h na oglądanie 13 powodów, które złamało mi serce tysiące razy. A teraz, jak już wracam tutaj, by w końcu poczytać tę Twoją magię, Ty będziesz mi znowu te serce łamać...

    Napisałam dzisiaj u siebie co nieco, marząc o tym stylu, jaki Ty reprezentujesz. To, jak Ty potrafisz rzeczywistość złączyć z uczuciami w jednych opisać, jest magiczne. Uwielbiam Twój talent <3

    Trzymam kciuki za Lenę. Cokolwiek by nie zdarzyło się przed tymi siedmioma laty. I tak już nie przeżyła tego życia, tak jak powinna... Pozwól jej na ten ostatni spokój... <3

    Wiem, że złamiesz mi tutaj serce nie raz... ale jestem na to w pełni gotowa <3

    OdpowiedzUsuń
  5. O Jezu, pamietam kiedy w 2015 dodalaś pierwowzór historii Michała i Leny. Nie sądziłam, że kiedyś znów tu wróce bo przez ten czas odizolowałam się od blogspota. Ale tak strasznie ciesze się , że ktoś pisze historie Michła. ❤
    Kiedyś nazywałam się tu Candqq XD nie wazne, pozdrawiam i serio jaram się tym jak monumentem Kwiatka

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam tego bloga. Czytam go trzeci raz. Ja zapraszam na swoją książkę o kolarstwie, w której jedną z głównych ról gra Michał. Wattpad - w peletonie uczuć.
    Dziękuję za tą historię, jest megaaaa

    OdpowiedzUsuń